Wiedeński prawnik prezentuje filozoficzne podejście do swojego globalnego doświadczenia
Brian Cox, 20 listopada 2023 r.
Ubrany w szary, dobrze skrojony trzyczęściowy garnitur, siedząc przy biurku w swoim domowym biurze w Wiedniu w Austrii, adwokat Klaus Oblin wykazuje niezaprzeczalne podobieństwo do Paula Newmana w filmie "Werdykt".
Oblin śmieje się z porównań do amerykańskiego aktora.
"Powiedziano mi to tylko raz" - mówi - "przez starszą kobietę, od której wynajmowaliśmy dom podczas wakacji w Toskanii".
Dzięki wyprostowanej postawie i złożonym dłoniom Oblin prezentuje opanowaną, pewną siebie postawę, która wydaje się po części profesorska, a po części arystokratyczna. Założyciel OBLIN Rechtsanwälte GmbH, Oblin jest adwokatem od dziesięcioleci, ale nie definiuje siebie przez swój zawód.
"Prawdopodobnie to, kim jestem - jeśli istnieje jakakolwiek etykieta - odważyłbym się nazwać siebie filozofem" - mówi.
Urodzony w Wiedniu z rodziców, którzy byli nauczycielami, Oblin cytuje powieść Radetzky March, gdy miał 16 lat, jako pierwszą książkę, która otworzyła mu oczy na nowy, szeroki świat idei. Uważana za jedną z najlepszych niemieckich powieści XX wieku, Radetzky March Josepha Rotha to saga, która opisuje upadek Austro-Węgier poprzez historię trzech pokoleń rodziny Trotta.
Prawdopodobnie najbardziej wpływowym pisarzem w rozwoju światopoglądu Oblina jest jednak laureat Nagrody Nobla Thomas Mann, który zapoznał Oblina z niemieckimi filozofami, takimi jak Arthur Schopenhauer, Friedrich Nietzsche i Immanuel Kant, a także poeta Wolfgang von Goethe.
"Książki [Manna] pokazały mi, że zasadniczo nie mam wykształcenia w porównaniu do tego, czego uczono sto lat temu" - mówi Oblin. "To wtedy zacząłem studiować filozofię".
Oblin mówi, że kiedy nie myśli o praktyce prawniczej, czyta i pisze w ramach ciągłych poszukiwań, aby lepiej zdefiniować swoje osobiste credo i system moralny.
"Bycie prawnikiem i życie zgodnie z własnymi standardami to interesujący i wymagający sposób na życie" - mówi. "Musisz ciągle zadawać sobie pytanie: czy to działanie jest zgodne z moim sposobem myślenia i czy mogę uzasadnić to, co robię?".
Jest to wybór kariery, którego Oblin dokonał na wczesnym etapie życia, gdy wiedział, że nie ma szans na utrzymanie się jako pisarz, aktor, artysta czy sportowiec. Zauważył, że przyjaciele w szkole od czasu do czasu prosili go o przemawianie lub argumentowanie w ich imieniu, a jemu pochlebiało uznanie i odpowiedzialność.
"Dziś wiem, że to zaszczyt, gdy ktoś podchodzi do mnie i mówi: 'Mam problem. Zajmij się tym, a ja będę tańczył z radości, bo Klaus i jego zespół się tym zajmują".
Chociaż miał wujka, który był sędzią, nie miał żadnych znaczących wzorców w dziedzinie prawa, które mogłyby zapewnić mu wskazówki na ścieżce kariery.
"Bardzo wcześnie wiedziałem, że chcę być prawnikiem, ale nie wiedziałem jakim" - mówi.
Znalezienie odpowiedzi na to pytanie wymagało kilku prób i błędów.
Po odbyciu obowiązkowej służby wojskowej, Oblin rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Wiedeńskim. Chociaż po ukończeniu szkoły prawniczej "nie miał pojęcia, od czego zacząć", Oblin przyjął posadę w szanowanej wiedeńskiej kancelarii prawnej, która koncentrowała się głównie na pracy korporacyjnej i transakcyjnej.
Oblin szybko odkrył, że praca ta nie odpowiada jego aspiracjom. Chciał być na sali sądowej; to było to, co naprawdę go napędzało. Spory sądowe i arbitraż wymagały szeregu jego zainteresowań i umiejętności.
"Patrząc wstecz, to ma sens", mówi, wyliczając powody na palcach. "Dużo czytam. Lubię pisać i występować przed sądem. Jest też aspekt rywalizacji. A na sali sądowej raz na jakiś czas trzeba zająć centralne miejsce".
Po dwóch latach pracy w wiedeńskiej kancelarii, Oblin zdecydował się zdobyć tytuł LL.M. Rozważał dwie szkoły Ivy League, ale jego pierwszym wyborem był Uniwersytet w San Diego (USD), ponieważ znał to miasto. Jego matka była nauczycielką języka angielskiego, która przez 20 lat prowadziła program wymiany między swoim austriackim liceum a liceum w San Diego. Pierwsza podróż Oblina z plecakiem do USA zakończyła się w San Diego, gdzie spędził czas z przyjaciółmi swojej matki.
Oblin żartuje, że kiedy mówi kolegom, że ukończył podyplomowe studia prawnicze w San Diego, nazywają go "surfer boy" i sugerują, że musiał dobrze się bawić na wszystkich imprezach na plaży.
"Mieli takie powiedzenie: pracuj ciężko, imprezuj ciężko, ale nie było zbyt wiele imprezowania" - mówi Oblin. "Ciężko pracowaliśmy".
Kiedy ukończył studia, umieścił swoją pracę doktorską i świadectwo ukończenia studiów doktoranckich pod choinką rodziców jako niespodziankę.
Gdy Oblin kończył studia na USD, skontaktował się z nim przedstawiciel Freshfields Bruckhaus Deringer, międzynarodowej firmy prawniczej z siedzibą w Londynie. Został skontaktowany z wiedeńskim biurem firmy i poleciał do domu podczas przerwy świątecznej na rozmowę kwalifikacyjną. Zaproponowano mu stanowisko w dziale sporów handlowych i arbitrażu i od tego czasu praktykuje w tej dziedzinie.
Obecnie jest znany ze swojej zdolności do jednoczesnego kierowania zespołami z wielu jurysdykcji i ma reputację eksperta w postępowaniach transgranicznych, w których kwestie wrażliwe politycznie spotykają się ze sprawami handlowymi.
W 2005 roku Oblin zdecydował się założyć własną kancelarię - "by spróbować swoich sił i działać solo", jak sam mówi. Było to odważne posunięcie dla kogoś, kto nie miał doświadczenia ani wykształcenia w prowadzeniu firmy, ale jednocześnie był to nieunikniony kolejny krok dla Oblina.
"Nie byłem do końca świadomy, co oznacza posiadanie własnej firmy" - przyznaje. "A zarabianie pieniędzy jest najważniejsze. Jeśli jesteś w 110 procentach odpowiedzialny za dochód, podchodzisz do rzeczy inaczej niż będąc wspólnikiem, płatnym partnerem lub zatrudnionym prawnikiem. Nie myślisz tylko o prawie. Od samego początku musisz płacić faktury. To zmienia wszystko".
Mówi, że nauczył się, jak prowadzić odnoszącą sukcesy firmę krok po kroku i ucząc się przez działanie. Mówi, że w dużej mierze był to instynkt i zdrowy rozsądek. Mówi, że nie różni się to od ślusarza, który zakłada własny sklep lub szefa kuchni, który otwiera własną restaurację. Wymaga talentu, ciężkiej pracy, podejmowania mądrych decyzji dotyczących budowania zespołu i odrobiny szczęścia.
Nie ma na to recepty, mówi młodym prawnikom chcącym założyć własną kancelarię, choć pomogła mu praca w Big Law.
"Widzisz, co oni tam robią" - mówi. "To nie jest cud".
Obecnie OBLIN Rechtsanwälte ma 16 prawników uprawnionych do wykonywania zawodu w sześciu różnych krajach. Firma specjalizuje się w sporach transgranicznych, sporach handlowych i arbitrażu. Oblin pilnie pracował nad skoncentrowaniem pracy firmy na sprawach dotyczących sporów sądowych i arbitrażu. Jego sukces znajduje odzwierciedlenie w tym, jak sprawy, którymi się zajmował, z biegiem lat stawały się coraz bardziej złożone i wartościowe.
"W sądzie zawsze chodziło o pieniądze" - mówi. "Chodzi o umowy i ich naruszenie, odszkodowania i wykonanie, a na końcu o pieniądze".
Oblin dąży do utrzymania wysokiego standardu wydajności i etyki w całej firmie poprzez dawanie przykładu, mówi. Szuka prawników, którzy podzielają jego oczekiwania dotyczące wydajności.
"Wolę powstrzymywać moich kolegów i członków zespołu, niż ich popychać" - mówi. "Wszyscy są zdeterminowani i chętni do pracy. Można zdobyć tytuł i być numerem jeden, ale sztuką jest utrzymanie poziomu i bycie w pierwszej dziesiątce przez lata. To jest wyzwanie".
W ramach budowania długoterminowej rentowności firmy, Oblin został członkiem Primerus™ w 2021 roku. Mówi, że "kliknął" z członkostwem Primerus™ na swojej pierwszej konferencji, która odbyła się w Hamburgu. Później był gospodarzem konferencji w Wiedniu i uczestniczył w zeszłorocznej Globalnej Konferencji w San Diego - "to był strzał w dziesiątkę" - mówi. Z przyjemnością zabrał swoją żonę, Angelikę, na wycieczkę po kampusie USD i pokazał jej, gdzie kiedyś mieszkał.
Oblin mówi, że choć jest zadowolony z misji Primerus™, chciałby, aby dołączyło do niej więcej osób spoza USA.
"Jest wiele miejsca, aby naprawdę stać się międzynarodowym" - mówi. "Wiele pracy jest jeszcze przed nami".
Oblin i Angelika, która jest kardiologiem, mają dwóch synów. Jeden z nich uczęszcza do liceum, a drugi rozpoczął studia prawnicze w październiku - i pewnego dnia Oblin chciałby, aby dołączył do firmy.
"Dla mnie ważne jest to, że są kimś więcej niż najlepszymi przyjaciółmi" - mówi o swoich synach. "Są bardzo blisko. To coś, co dla mnie jako ojca jest ulgą i radością".
Oprócz gry w tenisa w weekendy i chodzenia do opery i na mecze piłki nożnej, gdy ma czas, Oblin mówi, że jego wiara rzymskokatolicka odgrywa ważną rolę w jego życiu. Podczas gdy jego rodzice byli religijni, a on i jego brat służyli jako ministranci przez kilka lat, religia nie była głównym celem, gdy dorastał. Wiele lat później zdecydował się jednak mocniej zaangażować w swoją wiarę.
"Kiedy ponownie zacząłem się angażować, bardzo szybko stało się dla mnie jasne, że nie jest to tylko kolejny temat, którym się interesuję" - mówi. "Albo to robisz, albo nie. Albo ćwiczysz, albo nie, jeśli traktujesz to poważnie. To ważny proces".
Podczas gdy Oblin nie planuje w najbliższym czasie przejść na emeryturę, starał się bardziej sumiennie integrować pracę z innymi pasjami w swoim życiu. Jego celem jest zatarcie różnicy między "czasem pracy" a "czasem wolnym". Znalezienie tej równowagi okazało się trudne na przestrzeni lat, ponieważ bycie samozatrudnionym wymaga czasu, który może przytłoczyć wszelkie inne zmartwienia. Ale Oblin mówi, że jest coraz bliżej osiągnięcia równowagi, której szuka.
"To zawsze wyzwanie", mówi, "ale warto do niego dążyć".
W pewnym momencie może nawet znajdzie czas, by samemu napisać powieść, która łączy w sobie wciągającą fabułę, warstwę psychologiczną i bohaterów, którzy debatują nad trudnymi kwestiami filozoficznymi. Ale zanim to zrobi, mówi, że może "najpierw odłożyć moje wspomnienia".
Jego życie dostarczyło mu mnóstwo bogatego materiału.